Był pochmurny majowy dzień i padający od trzech dni wiosenny, ciepły deszczyk zraszał rosnące rośliny. Szczęśliwy właściciel pięknego ogrodu usiadł właśnie na tarasie, by wypić poranną kawę, napawając się widokiem intensywnej zieleni . Nagle jego idylla została zakłócona niepokojącym zjawiskiem.
Płatki rosnącego nieopodal kwiatka były dziwnie zdeformowane. Ślady na roślinie do złudzenia przypominały ślady szczęk. Co prawda kwiatek należał do jadalnych, ale właściciel nie przypominał sobie , aby go kiedykolwiek konsumował . Musiał to być ktoś inny, ktoś kto podstępnie wkradł się do jego posiadłości i zdewastował jego własność. Podwyższony poziom adrenaliny we krwi, dostarczył mu sił do dokładnego przeszukania ogrodu. Jednakże po przestępcy nie pozostało żadnego śladu, poza odciskiem szczęk na płatkach biednej ofiary. Zapewne można by tam było znaleźć trochę śliny zbrodniarza, ale na szczegółowe badania DNA nie było czasu. W głowie właściciela zrodził się plan działania.
Uratowany ogród.Dalia.
Szef bandy.
Jaśmin.
Pelargonia.
Róża.
Krzew.
Płatki rosnącego nieopodal kwiatka były dziwnie zdeformowane. Ślady na roślinie do złudzenia przypominały ślady szczęk. Co prawda kwiatek należał do jadalnych, ale właściciel nie przypominał sobie , aby go kiedykolwiek konsumował . Musiał to być ktoś inny, ktoś kto podstępnie wkradł się do jego posiadłości i zdewastował jego własność. Podwyższony poziom adrenaliny we krwi, dostarczył mu sił do dokładnego przeszukania ogrodu. Jednakże po przestępcy nie pozostało żadnego śladu, poza odciskiem szczęk na płatkach biednej ofiary. Zapewne można by tam było znaleźć trochę śliny zbrodniarza, ale na szczegółowe badania DNA nie było czasu. W głowie właściciela zrodził się plan działania.
*
Zapadł zmrok. Przyczajona na tarasie ciemna postać w napięciu na coś czekała. Był to zdesperowany właściciel czekający na przestępcę. Nagle coś zgrzytnęło pod jego butem. Latarką oświetlił spowity w ciemności taras . To co zobaczył przerastało wszelkie jego oczekiwania. Ze wszystkich zakamarków wypełzały małe, czarne, garbate, jednonogie i zaopatrzone w długie czułki Ś-L-I-M-A-K-I. Łopata błysnęła w powietrzu i po pewnym czasie nie było po nich śladu. Wszystkie wyłapano i zamknięto w zielonym kontenerze. O poranku zostały odtransportowane w nieznanym kierunku. Ogród został uratowany! (tylko na jak długo?)Uratowany ogród.Dalia.
Szef bandy.
Jaśmin.
Pelargonia.
Róża.
Krzew.
Oh, you have found all the beauties of Spring...lovely!
OdpowiedzUsuńNie lubię ślimaków!
OdpowiedzUsuńAle wydaje mi się, że na jednym polowaniu się nie skończy. Piękna róża.
Nie no moja droga. Napięcie i opis jak u Chmielewskiej. Szacun wielki!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcia zrobiłaś wspaniałe. Z lekką tajemnicą. Nawet ślimak, kwiatożerca wydaje się miły. Nie wrócą. Ślimaki oczywiście. One wiedzą, że jak ich ktoś nie chce to nie. Łaski bez!
No kochana, tak dobrze to nie ma. Zbieram codziennie te pioruńskie ślimaki. Już pytałam E. , czy możemy je skonsumować i jakieś wymyślne danie przygotować, ale one w przeciwieństwie do co niektórych kwiatków są niejadalne. No i mięso darmowe nie może być brane pod uwagę.A jakie są szybkie. Mówi się ,że ktoś się porusza jak ślimak,czyli powoli,ale te to mogą wziąć udział w ślimaczej Formule-1. Zasuwają jak Kubica albo Schumacher. jutro idę do ogrodniczego po jakąś trutkę na te zarazy.
OdpowiedzUsuńEin schöner Blick über den Gartenzaun.
OdpowiedzUsuńŚlimak nie zasłużył na tak świetny opis. Śliczne zdjęcie krzewu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Gigo i dziękuję za miły komentarz.Pozdrawiam, Essi
OdpowiedzUsuńDanke Photohunter für Dein Kommentar Ich wünsche Dir ein schönes Wochenende.
OdpowiedzUsuńTalibra ja też nie lubię ślimaków, ale ktoś z nimi musi zrobić porządek , na wymyślne danie się nie nadają i na pewno nie skończy się na jednym razie są wszechobecne!!
OdpowiedzUsuń